Yuffie Kisaragi - 15-11-2008 20:37:48

Pustynia nie ma tu warunkow do życia tylko ktoś z zapasami może tu przetrwać

Graham Masterton - 04-06-2009 07:57:50

Pojawia się na środku pustyni , zaczyna się burza piaskowa

Zack Fair - 04-06-2009 08:00:31

wyłania się z kłębów unoszonego piasku
-Wreszcie się spotykamy .... W tym miejscu nikomu oprócz nas krzywda się nie stanie .
Zdejmuję miecz z pleców i szykuje się do ataku

Graham Masterton - 04-06-2009 08:04:29

Z piasku zaczynają wychodzić szkielety , Rozlega się złowieszczy pomruk , i gdzieś wysoko przeszywający ryk.
-To już twój koniec śmiertelniku ,Któryś z nas tu dzisiaj zginie .
I raczej to nie będę ja
Armia szkieletów rusza na Zacka

Zack Fair - 04-06-2009 08:07:55

Wybija pomału szkielety które wpadają na niego ...
-Więcej was matka nie miała
  Wybija większą część szkieletów i zaczyna się kierować w stronę grahama ... Jest to ciężkie gdyż szkielety cały czas go atakują

Graham Masterton - 04-06-2009 08:11:55

Szkielety giną a niedobitki się wycofują . Wokół grahama zaczynają latać zjawy .... Słychać przerażliwe  krzyki .....
-Chyba muszę się zająć tobą osobiście .
Podchodzi do Zacka

Zack Fair - 04-06-2009 08:16:00

Rzuca się na graham i zamachuję się mieczem .Graham zasłania się kościaną tarczą a miecz pęka .
-CO???????????
Przemienia się w wilka i atakuję go lecz Graham magią odrzuca Wilka na parę metrów .

Graham Masterton - 04-06-2009 08:18:36

Walka trwa .... po paru godzinach Zack zaczyna opadać z sił
-Męczysz się mój mały przyjacielu
Graham rani kościaną tarczą Zacka a ten zaczyna krwawić

Zack Fair - 04-06-2009 08:30:33

Rzuca się na Grahama ale  ten wbija mu sztylet
Zack osuwa się na ziemię

Kastragar - 04-06-2009 10:21:32

<Chodzi po pustyni to tu to tam szukając samotności gdy nagle usłyszał że ktoś walczy więc uniósł się i poszybował w tamtą stronę. Zobaczył Zacka walczącego z Grahamem. Wylądował i podszedł do nich przy każdym kroku pustynne podłoże zamieniało się w lód>
GRAHAM!!! JAK MIŁO CIĘ WIDZIEĆ!!! W KOŃCU MOGĘ SIĘ ZEMŚCIĆ NA TOBIE I CIĘ ZABIĆ!!!

Shaira - 04-06-2009 15:10:31

Jest chłodny, pustynny wieczorek. Shaira wychodzi zza sporej wielkości kamienia z piaskowej skały w pobliżu "akcji".
Kastragar! Jak miło cie widzieć...
Uśmiecha się wrednie.
Myślę jednak, że zabijanie powinniście zostawić sobie na później... chyba, że nalegacie?
Mówi opierając się o kamień zza którego wyszedł.

Kastragar - 04-06-2009 19:33:16

A to z jakiego powodu?!?
<wyciągnął dwa miecze i błyskawicznym ruchem przyłożył oba miecze Shairze do szyi robiąc nożyce(wiecie o co chodzi.. dwa miecze skrzyżowane na szyi... jedno ciachnięcie i łeb odlatuje...)>
A przy okazji mam drugiego delikwenta do zabicia!!!

Kastragar - 04-06-2009 19:38:21

<Nagle czerwony błysk przeszedł przez oczy Kastragara po czym  upuścił oba miecze i zaczął się szarpać sam ze sobą>
Cholera!!! Za dużo energii!!!
<jego oczy zaświeciły się mocniej po czym przemówił głębszym bardziej nienaturalnym głosem>
Teraz śmiertelnicy nie ma dobra na świecie... Teraz to wyraźnie widzę... Czas stanąć po drugiej stronie barykady... Zło będzie panować!!!

Kastragar - 04-06-2009 19:43:14

Witaj Grahamie... Witaj Shairo... Teraz nastał czas zła które będzie niepodzielnie rządzić...
Zostaje teraz tylko jedno do obgadania... Co zrobimy z tym pomiotem...

<spojrzał na Zacka>

Kastragar - 04-06-2009 19:45:53

Mam sprawę do omówienia więc mam do was obu prośbę... Zechciejcie się zjawić u mnie w pałacu i obgadamy pewną sytuację w której znalazł się cały świat...

Zack Fair - 04-06-2009 19:52:00

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kastragar Upomnienie !!!! nie pisz takim kolorem bo nic nie widać.

Shaira - 04-06-2009 19:52:40

Dobra... daj se spokój...
Mówi zdejmując miecze z szyi.

Shaira - 04-06-2009 19:57:27

hmm... czekaj...
Zastanawia się i po chwili zaczyna rysować magiczne znaki w powietrzu tuż przed Kastragarem. Po skończeniu dotyka łagodnie opancerzonej szyi w okolicy obojczyka. Zbroja Kastragara znika w tym miejscu rozpływając się i "przelatując" na rękę Shairy.
Dobra! Gdzie masz tą pieczęć?!

Zack Fair - 05-06-2009 07:26:32

pada na ziemię

I tu Zack umiera....

Kastragar - 05-06-2009 08:14:03

<zbroja pojawia się z powrotem na miejscu na ciele Kastragara>
OOOOOO.... Nasz przyjaciel Zack sam umarł... Jaka szkoda...<powiedział bez emocji po czym uniósł magią martwego Zacka i wbił mu miecz w pod brudek aż miecz nie wyszedł przez czaszkę>
Teraz mamy pewność że padł...<po tych słowach wyjął miecz z głowy Zacka ciągnąc go do siebie rozrywając mu twarz>

Kastragar - 05-06-2009 08:17:31

A teraz moi mili panowie może się wszyscy zbierzemy u mnie w pałacu???

Ashla - 05-06-2009 09:05:26

Nagle zgromadzeni zaczynają słyszeć szum, a w oddali dostrzegają "mini-huragan".
Burza piaskowa się zbliża, robiąc coraz większy szum. Wreszcie owe zjawisko jest na tyle blisko, że dostrzegalny staje się w jego środku czarny blackhawk...
-Ja wyskakuję, wy wracajcie do bazy! Krzyknęła do załogi (musiała przekrzyczeć szum), skinęła do nich głową na pożegnanie i w pięknym stylu wyskoczyła z maszyny. Dotknęła piasku najpierw swymi rękoma, po czym tak stojąc do góry nogami wykonała salto w przód jednocześnie wyjmując swój szeroki miecz (bardzo podobny do tego, który miał Zack).
Przyjrzała się uważnie obecnycm, a potem martwemu Zackowi.
"-For honor... and dreams..." Zacytowała cicho do siebie i zacisnęła mocniej ręce na rękojeści miecza.
-Zrozumiałem, powrót do bazy. Odparł "radiowy" głos.
-Wrócimy, gdy tylko pani da sygnał. Bez odbioru. Dokończył i unoszący się dotychczas w miejscu śmigłowiec odleciał w tą samą stronę, z której przybył.

Shaira - 05-06-2009 09:07:34

Cześć Ashla...
Mówi bez emocji, nie "odrywając się" od ściany i machnął jej ręką.

Ashla - 05-06-2009 09:14:36

-Ja wpadłam tylko po ciało Zacka. Warknęła nieco ze złością, ale z umiarem, by nie rozzłościć "towarzyszy" i samemu się nie zdekoncentrować.

Shaira - 05-06-2009 09:19:36

Dobra... idę z tobą...
Mówi.
Bo tu powiewa nudą...
Odchodzi chwytając po drodze ciało Zacka i zarzucając je przez ramie
idziesz?

Kastragar - 05-06-2009 11:27:05

Idę z wami...

Kastragar - 05-06-2009 11:32:39

A Shaira pozbieraj kawałki twarzy Zacka z ziemi bo kiedy wyjmowałem z jego głowy mieczy przypadkiem rozwaliłem mu gębę...
<powiedział sarkastycznie po czym ruszył w stronę Ashli>
Ale pamiętaj Ashla nie ma starego dobrego "wujcia" Kastragara teraz jestem JA... Ten dobry Kastragar jest zduszony gdzieś głęboko w ciele... Za duża Energia sprawiła że dusza podzieliła mi się na dwie części, dobrą i złą a ta którą widzisz jest silniejsza... Głupiec z niego... Gdyby nie przyjął tyle energii dalej był by z tobą w tej twojej ala lidze dobrych ludzi czy czegoś tam...

Ashla - 05-06-2009 17:05:51

-Liga dobrych ludzi... Powtórzyła cicho, po czym na pustyni dało się słyszeć jej, niemalże demoniczny, śmiech.
-Nie ma czegoś takiego, jak dobro i zło. Świat bez obu tych czynników by nie istniał... Tam gdzie jest to ładnie przez Ciebie nazwane "dobro", musi być i "zło"... Przerwała krótkim milczeniem.
-To akurat nieważne. Powiedzcie mi lepiej, gdzie wy właściwie się wybieracie?

Shaira - 05-06-2009 17:06:51

Przykro mi... miejsce zarezerwowane dla miłych i dobrze wychowanych...
Mówi i uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi łapiąc po drodze Ashlę za ramię.
Idziemy zanim zrobi się...
Spogląda na towarzystwo.
...Zbyt ciekawie...

Kastragar - 05-06-2009 19:27:33

Odezwał się miły wampir... I jestem ciekawy kto z kim idzie... Ja próbuje zaprosić was obu do mojego pałacu... Shaira sugeruje żeby pójść z Ashlą i z ubolewaniem ja twierdzę że idę z wami...
<wziął zapiaszczone oko Zacka z pustynnego podłoża i zaczął się mu przyglądać>

Zack Fair - 05-06-2009 21:12:42

ciało Zacka rozpada się na parę i znika

Zack Fair - 06-06-2009 15:41:18

Kastragar POWTARZAM NIE PISZ TAKIM KOLOREM BO NIC NIE WIDAĆ


OSTARNIE UPOMNIENIE
A JAK JESZCZE RAZ NAPISZESZ O BLOKNE CI KONTO NA 24H

Ashla - 06-06-2009 16:43:42

Oddalając się wyjęła z jednej z kieszni radio...
-Tu Ashla, tu Ashla, słyszycie mnie? Odbiór
-Głośno i wyraźnie. Jakieś polecenia, pani generał?
-Koniec misji. Wyślijcie do mnie któryś z patrolujących pobliskie tereny śmigłowców. Przesyłam Wam swoje współrzędne...
-Zrozumiałem. Śmigłowiec w drodze. Do zobaczenia w bazie. Bez odbioru.
Schowała radio i skrzyżowała ręce. Przyjęła "władczą" pozę. (Która była dość dziwna dla "dobrej" osoby.) Oczywiście to wszystko działo się w odległości jakiś 50 metrów od Kastragara i reszty. Gdyby którykolwiek z "panów" postanowił ją nagle zaatakować, zdąrzyłaby się przygotować do ewentualnej obrony...

Shaira - 09-06-2009 15:08:09

(i zapada taka niezręczna cisza... =))

Ashla - 10-06-2009 10:28:45

Po dłuższej chwili wyczekiwania obejrzała się za siebie, by przyjrzeć się swym "osłupiałym towarzyszom".
Pozwolili jej się oddalić. Co więcej, nikt nie rzucił żadnego żenującego tekstu na pożegnanie. To było krótko mówiąc dziwne. Mimo wszystko Ashla postanowiła skorzystać z okazji i zaczęła iść dalej w swoją stronę...
-"Był sobie chłopiec, który marzył żeby zostać bohaterem..." Zaczęła mówić cichutko do siebie idąc przez pustynię ze spuszczoną głową.

Shaira - 11-06-2009 09:57:00

Pojawia się oparty o kamień przed Ashlą.
Gdzie się wybierasz madame?
Mówi lekko uchylając głowę.

Kastragar - 13-06-2009 23:57:46

Ciekawe... <Przygląda się parce stojącej nieopodal...>
Nikt mnie nie słucha więc cóż mam zrobić... <Odchodzi z każdym krokiem zamrażając z każdym krokiem kawałek pustynnego stepu...>

Ashla - 19-06-2009 09:50:13

-Tam, gdzie Was nie będzie. Odwarknęła do Shairy i ruszyła dalej w swoją stronę.

Shaira - 22-06-2009 16:46:54

uuu... powiało chłodem...
Mówi, uśmiecha się i także odchodzi.

Ashla - 27-06-2009 09:47:56

Każdy człowiek przechodzi w swoim życiu przez etap zwany "dojrzewaniem". Ashla przeszła przez ten ciężki okres już dawno, jednak jeśli ktoś obserwowałby ją teraz siedzącą na olbrzymim kamieniu, położonym o jakiś kilometr od miesca w którym "wyparowało" ciało Zacka, mógłby się zastanowić, czy z jej psychiką jest faktycznie wszystko w porządku...
Już widzę drodzy forumowicze uśmieszki na waszych twarzach po przeczytaniu ostatniogo zdania. Dlatego też wyjaśniam od razu, że jej "problemy z psychiką" nie polegały na żadnym głupkowatym śmianiu się... W każdym bądź razie, nie były to żadne objawy, za które mielibyśmy wsadzić ją do psychiatryka. Jej poczynania były wręcz przeciwne. Ba, powiem nawet więcej. Ona w tym momencie nic nie robiła! (Prócz siedzenia na owym kamiuszczyku.)
Dlaczego wspomniałem na początku o dojrzewaniu? Otóż niemalże każdy młody człowiek w tym okresie zastanawia się nad sensem swojego życia... Szuka jego celu. Pomyślne "zdanie" dojrzewania polega właściwie na jego znalezieniu.
Nie powiem teraz, że Ashla cofnęła się w rozwoju, do swego "okresu dojrzewania", jednak pytanie o cel w życiu wróciło do niej. Jej poprzednie marzenia prysły. Przestała widzieć w swoim życiu sens...

Po kilku godzinach siedzenia w bezruchu, Ashla sięgnęła ręką po komórkę.
-Vincent, "to" zaszło za daleko... Odchodzę. Przekaż dowództwo mojemu zastępcy i poproś go, by "zniknęli". Wrócicie, gdy nadejdzie czas. Chwilowo ta planeta Was nie potrzebuje... Mówiła wolno i cicho do telefonu.
-Nie martw się o mnie... Nie, dam sobie radę. Odpowiadała na pytania.
-Kończę już. Ah, i ostatnia prośba. Nie szukajcie mnie. Potrzebuję chwili samotności... Urwała mówiąc coraz ciszej, po czym się rozłączyła.
Schowała telefon do jednej z kieszeni i znów opuściła głowę. Siedziała w ten sposób kolejne dwadzieścia minut. Poświęciła je zastanawianiu się nad swoim celem... Chyba na coś wpadła, gdyż wstała wreszcie i ruszyła przed siebie.

GotLink.plfishingsuperstars materace hilding