- PBF o Final Fantasy z postaciami z innych anime http://www.final-fantasy-fan.pun.pl/index.php - Wutai http://www.final-fantasy-fan.pun.pl/viewforum.php?id=27 - Dom Ashly http://www.final-fantasy-fan.pun.pl/viewtopic.php?id=173 |
Ashla - 27-03-2009 11:01:57 |
Spacerując po Wutai można się natknąć na ciekawy domek. Słowo "ciekawy" ma tu dość duże znaczenie, bowiem dom ten nie jest taki jak inne w tej okolicy. Mówiąc krótko, wyróżnia się. Różnica nie polega jednak na tym, że z zewnątrz budynek ten wygląda bardziej bogato od innych, czy też na tym, że jest bardziej zaniedbany. Pod tym względem domek nie wyróżnia się niczym spośród innych domków. Mówiąc szczerze, w tym miejscu wszystkie wyglądają na takie same. Temu zaprzeczyć nie można. W końcu to jest jednym z atutów budujących atmosferę Wutai, a jak wiemy tysiące turystów zjeżdża się tu każdego roku. Mimo wszystko, w tym domku jest coś, co sprawia, że przechodzący obok niego człowiek zatrzymuje się przy nim chwilkę, żeby się mu bliżej przyjrzeć. Nic zadziwiającego niestety nie zobaczy, ale to miejsce budzi ciekawość wielu ludzi z nie wyjaśnionych do tej pory przyczyn. Tego nie wiem również ja. (Nie pytajcie kim jest "ja", bo na to pytanie także nie znam odpowiedzi) Wiem natomiast, do kogo należy ten domek. Otóż jest to dom Ashly. Bezkonfliktowa kobieta, była członkini SOLDIER. Mieszka w tej okolicy, kiedy szuka spokoju. Ty jednak, drogi czytelniku, zapewne ciekawy jesteś tego, jakie tajemnice czyhają w tym mieszkaniu. Muszę Cię rozczarować: dosłownie żadne. Po wejściu do środka natkniesz się na kilka pomieszczeń, w tym kuchnię, sypialnię i takie tam. Nie są jakoś bogato urządzone, ale za to jest tu czysto i schludnie. Panuje tu miła atmosfera... Kominek, łóżko, gablota z odznaczeniami oraz szafka z bronią i materią... Standardowe wyposażenie sypialki plus kilka drobniejszych szczególików. Pewnie zapytasz: "jak to? Jedna z najlepszych żołnierzy SOLDIER urządziła sobie mieszkanko na jakiś staroświecki, babciny styl? Beż żadnych dodatków, sztuczek, fajerwerków itp.?" Odpowiedź jest prosta: "Oczywiście". Ashla zawsze była skromna... |
Vincent Valentine - 27-03-2009 11:22:55 |
Vincent stanął przed drzwiami "ciekawego" domku. Zaczął czegoś pilnie szukać w kieszeniach pod płaszczem i po chwili wyciągnął klucze podarowane mu przez Ashlę. Otworzył zamek i wszedł do mieszkania przymykając za sobą drzwi. Rozejrzał się wokół i uśmiechnął się do siebie. To miejsce mu odpowiadało. Było tu czysto i przytulnie. Szczerze mówiąc nie miałby nic przeciwko, gdyby ktoś zaproponował mu zatrzymanie się tu do końca swych dni... Choć i tak śmiercią naturalną umrzeć nie mógł, co było "prezentem" od profesora Hojo. Ale to nie czas na rozmyślanie. Był bardzo zmęczony, więc czym prędzej zaparzył sobie herbaty, napalił w kominku i położył się na wygodnym łóżku... |
Kaena - 28-03-2009 21:12:29 |
<podchodzi powoli pod dom i wpatruję się w okno> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 21:46:48 |
Ciepło wydzielające się z kominka i miękkie łóżko sprawiło, że Vincent zasnął niemal natychmiast po położeniu się. Jednak jego sen nie trwał zbyt długo, gdyż został przerwany przez czyjeś pukanie do drzwi. Otworzył wolno oczy, a gdy stwierdził, że osoba czekająca przed domem nie da mu spokoju, zwlókł się leniwie z łóżka i poszedł otworzyć drzwi. |
Kaena - 28-03-2009 21:48:25 |
<spogląda na niego i wchodzi wolno do budynku> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 21:55:27 |
Vincent zamknął drzwi i przyjrzał się Kaenie niechętnie. Dawno jej nie widział i jakoś nie miał zielonego pojęcia w jaki sposób miałby zacząć z nią rozmowę. Tym bardziej, że przed ostatnią jego "śmiercią" nie układało się między nimi najlepiej... |
Kaena - 28-03-2009 21:57:27 |
<przyjrzała mu się badawczo> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:03:19 |
Zmieszany Vincent udał się do kuchni i wziął się za przygotowanie "herbaty". Gospodyni była z niego marna, więc Kaena mogła mieć niezły ubaw, gdyby zobaczyła jego wyczyny. Mimo wszystko udało mu się wykonać swoje zadanie i po kilku minutach wręczył znajomej dziwny napój. |
Kaena - 28-03-2009 22:06:21 |
<uśmiecha się lekko i odstawia napój> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:10:23 |
Zobaczył w oczach Kaeny zaciekawienie pomieszczeniem. |
Kaena - 28-03-2009 22:11:32 |
<widzi obraz krótkowłosej dziewczyny w myślach Vincenta i poważnieje> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:14:49 |
-Znacie się? Spojrzał na nią zdziwiony. |
Kaena - 28-03-2009 22:16:44 |
<kiwa powoli głową> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:19:46 |
Zmierzył ją dziwnie i po chwili powiedział szybko: -Aaa... to nie tak jak myślisz! Ja tu nie mieszkam. Jestem tu przelotnie... no bo wiesz, ja... Zaczął coś mamrotać pod nosem wyraźnie czując się zakłopotany. |
Kaena - 28-03-2009 22:21:57 |
<uśmiecha się spokojnie> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:24:32 |
-Właściwie to nic... Przytomny jestem dopiero od kilku dni. Przyszedłem tu wczoraj. Zaczął mówić niechętnie. |
Kaena - 28-03-2009 22:28:36 |
Aha... <kiwnęła głową i odwróciła wzrok> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:33:17 |
-Taaa... to, no... Zaczął niepewnie coś mówić, ale ugryzł się w język i urwał nagle. Kaena nie wyglądała w tej chwili na kogoś, kto pragnął rozmowy, więc postanowił jej nie drażnić. |
Kaena - 28-03-2009 22:34:04 |
<spoglądnęła na niego zaciekawiona> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:34:51 |
-A tak właściwie to skąd się tu wzięłaś? Spojrzał na nią pytająco. |
Kaena - 28-03-2009 22:36:00 |
<wzrusza ramionami> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:37:16 |
Postanowił jej nie przerywać i poczekać na dokończenie przez nią zdania... |
Kaena - 28-03-2009 22:39:12 |
<odwraca wzrok> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:42:03 |
-Ehh...Westchnął cicho. |
Kaena - 28-03-2009 22:43:52 |
Nie przyjaźnie się z nią <powiedziała lodowatym głosem i przeszła do sypialni> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:47:08 |
Zerknął na nią zdziwiony. Właściwie to nie wiedział już jak na nią patrzeć. Zdziwiony był samym faktem, że Kaena się już zjawiła, a po każdej minucie "rozmowy" jego zdziwienie rosło. Postanowił nie odpowiadać na to, co przed chwilą usłyszał. |
Kaena - 28-03-2009 22:47:47 |
<rozgląda się po nowym pomieszczeniu i zastanawia się> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:50:00 |
-Bądź teraz mądry i pisz wiersze... Westchnął sam do siebie i podparł się o poręcz krzesła, na którym właśnie siedział. |
Kaena - 28-03-2009 22:51:11 |
<uśmiechnęła się słysząc co mówi Vincent> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 22:55:19 |
-Kobiety... Zawsze to samo... Zmrużył oczy i zrobił jakiegoś grymasa. |
Kaena - 28-03-2009 22:57:08 |
<słysząc słowa Vincenta zaciska mocno dłoń i rozbija szklany przedmiot, który trzymała> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 23:00:30 |
Vincent usłyszał dźwięk rozbijającego się szkła. Czym prędzej wybiegł w stronę sypialki, by sprawdzić co się stało. |
Kaena - 28-03-2009 23:01:40 |
Nie... <mamrocze cicho jakby ze smutkiem w głosie i wyciera dłoń> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 23:05:10 |
Zerknął na dłoń, na której nie było ani śladu zadrapania. Właściwie nie zdziwiło go to, w końcu miał do czynienia z wampirem. |
Kaena - 28-03-2009 23:06:16 |
<wzrusza ramionami> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 23:10:09 |
Skrzywił się lekko i usiadł na rogu łóżka. |
Kaena - 28-03-2009 23:12:28 |
Staram się... być ostrożna <Mówi cicho i niepewnie. Po chwili podchodzi do niego wolno> |
Vincent Valentine - 28-03-2009 23:14:35 |
-Ostrożna? Rzekł jakby zakłopotany. -Ta kobieta chyba nie może mnie już bardziej dobić... Pomyślał przez chwilkę, ale szybko pozbył się tej myśli, gdy przypomniał sobie, że Kaena potrafi czytać w myślach. |
Kaena - 28-03-2009 23:16:10 |
<spogląda na niego nie rozumiejąc > |
Vincent Valentine - 28-03-2009 23:20:27 |
-Kaena... Jestem taki jak dawniej. Nie musisz na nic uważać... Zmieniać się też nie zamierzam. Zaczął mówić "prosto z mostu" |
Kaena - 29-03-2009 11:50:20 |
"Jak dawniej?" |
Vincent Valentine - 29-03-2009 16:40:07 |
-Po prostu... Urwał. |
Kaena - 30-03-2009 09:28:18 |
<popatrzyła za nim zdziwiona i weszła szybko do kuchni> |
Vincent Valentine - 30-03-2009 14:31:16 |
-Hmmm? Mruknął cicho nie odwracając głowy od widoku za oknem. |
Kaena - 30-03-2009 15:16:30 |
<podeszła do niego cicho> |
Vincent Valentine - 31-03-2009 21:31:37 |
Gdy poczuł dotyk Kaeny przeszedł go zimny dreszcz. Sam nie wiedział dlaczego. W końcu znali się dobrze i można powiedzieć, że jest ona najbliższą mu osobą. Mimo wszystko, ostatnimi czasy stała się mu jakoś obca. Nie potrafił sobie tego wyjaśnić. W każdym bądź razie postanowił nie zareagować na to i poczekać co stanie się dalej. |
Kaena - 31-03-2009 21:33:26 |
Vin... Tęsknie za Tobą... <powiedziała smutno i przymknęła oczy> |
Vincent Valentine - 31-03-2009 21:34:44 |
Przecież jestem tu... Przy Tobie... Powiedział cicho odwracając głowę w jej stronę. |
Kaena - 31-03-2009 21:36:03 |
Wiesz o co mi chodzi... <powiedziała szeptem> |
Vincent Valentine - 31-03-2009 21:39:56 |
-Obawiam się, że nie zupełnie... |
Kaena - 31-03-2009 21:49:13 |
<westchnęła cicho i przyglądnęła mu się> |
Vincent Valentine - 31-03-2009 22:02:09 |
Westchnął tylko i spuścił lekko głowę. Patrzył na nią ukradkiem, ale wolał się w tym momencie nie odzywać. |
Kaena - 31-03-2009 22:04:03 |
<stała nie odzywając się> |
Vincent Valentine - 01-04-2009 21:31:45 |
-Już jestem... Wymamrotał cicho i delikatnie wysunął się z jej objęć. |
Kaena - 01-04-2009 22:28:46 |
<popatrzyła na niego smutno i odwróciła się szybko by ukryć łzy> |
Vincent Valentine - 01-04-2009 22:46:05 |
Popatrzył na nią ze zrezygnowaniem. |
Kaena - 01-04-2009 22:48:19 |
<popatrzyła na niego> |
Vincent Valentine - 01-04-2009 23:00:34 |
-Zdaje Ci się... Powiedział ze zrezygnowaniem i nie wiedząc co robić objął ją lekko. |
Kaena - 01-04-2009 23:01:17 |
<kiwnęła głową na zgodę> |
Vincent Valentine - 01-04-2009 23:06:11 |
Uśmiechnął się i pogłaskał ją po głowie, jak małą dziewczynkę. |
Kaena - 01-04-2009 23:07:37 |
<siadła na kanapie i wbiła wzrok w okno> |
Vincent Valentine - 01-04-2009 23:10:42 |
-Masz, po tym poczujesz się lepiej. Podał dziewczynie szklankę z napojem "przypominającym herbatę", po czym stanął przy parapecie. |
Kaena - 01-04-2009 23:15:56 |
<wzięła szklankę nie odwracając wzroku> |
Ashla - 01-04-2009 23:20:21 |
Drzwi nagle "odskoczyły" z hukiem. |
Kaena - 01-04-2009 23:25:16 |
<przeniosła wzrok na gospodynie i kiwnęła jej głową na przywitanie> |
Vincent Valentine - 01-04-2009 23:28:44 |
-Miło Cię znów widzieć. Powiedział radośnie. |
Kaena - 01-04-2009 23:35:03 |
<znowu spoglądała w okno> |
Ashla - 01-04-2009 23:38:56 |
-Jestem Ashla, a ty? Uśmiechnęła się uroczo. |
Kaena - 01-04-2009 23:40:34 |
<Popatrzyła na nią zdezorientowana> |
Ashla - 01-04-2009 23:42:27 |
-A przypomnisz mi gdzie? Niestety nie zostałam obdarzona dobrą pamięcią... Powiedziała to z lekką ironią w głosie, jednak nie przesadnie, gdyż jej celem nie jest obrażenie swojej rozmówczyni... |
Kaena - 02-04-2009 09:34:39 |
W szpitalu |
Ashla - 02-04-2009 09:51:50 |
Zamyśliła się na chwilę. |
Kaena - 02-04-2009 09:53:37 |
<zimno odwzajemniła uśmiech i odwróciła głowę> |
Ashla - 02-04-2009 09:58:31 |
Przypatrzyła się swojej "przyjaciółce" uważnie, a nie mogąc znieść jej małomówności zaczęła krzątać się po pokoju. |
Kaena - 02-04-2009 09:59:30 |
<wzruszyła lekko ramionami> |
Ashla - 02-04-2009 10:02:16 |
Przerwała na chwile swoją czynność by ze zdziwieniem przypatrzeć się Kaenie. |
Kaena - 02-04-2009 10:04:12 |
<Popatrzyła na nieruszoną szklankę> |
Ashla - 02-04-2009 16:04:40 |
-Tu jesteś... Powiedziała usatysfakcjonowana wyjmując z szafki jakąś kulkę materii. |
Kaena - 02-04-2009 16:10:08 |
Mag? <powtórzyła nie wiedząc o kogo chodzi> |
Ashla - 02-04-2009 21:00:56 |
-Ten czubek co był z Tobą w tym szpitalu... Powiedziała już z lekkim zdenerwowaniem. |
Kaena - 02-04-2009 21:02:38 |
Shaira? <powiedziała nie pewnie> |
Ashla - 02-04-2009 21:04:32 |
-No, coś takiego obiło mi się o uszy... |
Kaena - 02-04-2009 21:05:44 |
<pokiwała głową> |
Ashla - 02-04-2009 21:13:19 |
-A nie... Otworzyła usta, ale w ostatniej chwili powstrzymała się od powiedzenia tego, co miała na myśli. Nie chciała urazić Kaeny, więc zaczęła ponownie czegoś szukać. |
Kaena - 02-04-2009 21:18:24 |
Nie wiem o nim za wiele... |
Ashla - 02-04-2009 21:56:25 |
-A wyglądaliście wtedy na dobrych znajomych... Uśmiechnęła się lekko unosząc głowę znad szafki. |
Kaena - 02-04-2009 22:01:32 |
<wzrusza ramionami> |
Ashla - 02-04-2009 22:03:42 |
-Hah, ale "ciekawie" razem wyglądacie. Zaśmiała się i wróciła do swojego zajęcia. |
Kaena - 02-04-2009 22:04:26 |
<wzruszyła ramionami> |
Vincent Valentine - 02-04-2009 22:17:35 |
Wszedł do pokoju z napojem dla Ashly. |
Ashla - 02-04-2009 22:19:08 |
-Dziękuję.Wzięła kubek. |
Kaena - 02-04-2009 22:20:18 |
Taa... <powiedziała zaspanym głosem> |
Ashla - 02-04-2009 22:24:43 |
-A widzisz? Nie jest tak źle. Zawołała i objęła Vincenta przyjacielsko. |
Vincent Valentine - 02-04-2009 22:25:52 |
-Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszę się z tego powodu. Powiedział radośnie patrząc się na Kaenę. |
Kaena - 02-04-2009 22:27:42 |
<popatrzyła na Ashle dziwnie i szybko odwróciła wzrok> |
Ashla - 03-04-2009 15:23:19 |
Puściła Vincenta i rozejrzała się wokół. |
Kaena - 03-04-2009 18:31:32 |
<milczała> |
Graham Masterton - 04-04-2009 11:07:55 |
<przechodzi koło domu zasłonięty płaszczem .Nie zwraca uwagi na otoczenie> |
Vincent Valentine - 05-04-2009 13:27:55 |
-Ano, wiesz... bo, no tego... Podrapał się po głowie i urwał. Zerknął na Kaenę zakłopotany. |
Kaena - 05-04-2009 13:30:19 |
<popatrzyła na niego nie wiedząc co odpowiedzieć> |
Ashla - 05-04-2009 13:31:51 |
-Vin, czy mógłbyś zostawić nas na chwilkę? Wiesz, babskie sprawy. Puściła mu oczko i zwróciła głowę w stronę Kaeny. |
Kaena - 05-04-2009 13:33:32 |
<spojrzała na nią zaciekawiona> |
Vincent Valentine - 05-04-2009 13:35:55 |
-Taak, jasne. Oczywiście. Powiedział szybko i czym prędzej wyszedł z pokoju. W jego myślach malowało się słowo: "dzięki". Usiadł na jakimś krześle w kuchni i odetchnął ze spokojem. Nie miał już siły na takie rozmowy. Na pewno nie dziś. Miał tylko nadzieję, że dziewczyny nie rozniosą domu w ramach "negocjacji"... |
Kaena - 05-04-2009 13:37:08 |
<Słysząc jego myśl trochę się zezłościła ale nie pokazała tego po sobie> |
Ashla - 05-04-2009 13:38:43 |
Spojrzała chwilę za wychodzącym Vincentem, a gdy upewniła się, że wyszedł, odwróciła głowę z powrotem do Kaeny. |
Kaena - 05-04-2009 13:40:45 |
taa... <powiedziała z dziwnym wyrazem twarz> |
Ashla - 05-04-2009 13:45:19 |
-Dobra... Bez owijania w bawełnę. Zmieniła swój ton głosu ze "słodkiego" jakiego używała przy Vincencie na nieco bardziej "groźny". Jednak nie był on nadal zaliczany do dźwięków, których należy się bać. |
Kaena - 05-04-2009 13:48:56 |
O co ma chodzić? <zapytała martwym i wyprutym głosem> |
Ashla - 05-04-2009 13:52:51 |
-Nie mydl mi oczu. Przecież widzę, jak się oboje zachowujecie... A na pytanie "o co ma chodzić" ty mi odpowiesz. Mówiła cały czas wpatrując się w jej oczy. |
Kaena - 05-04-2009 13:56:52 |
<wzruszyła ramionami> |
Ashla - 05-04-2009 13:58:02 |
-Ale pytam Ciebie... Odpowiedziała chłodno. |
Kaena - 05-04-2009 14:01:45 |
A ja nie znam odpowiedzi <powiedziała głosem po którym po Ashli przebiegły ciarki> |
Ashla - 05-04-2009 18:55:48 |
-A według Ciebie kto powinien ją znać? Spytała z ironią. |
Kaena - 05-04-2009 20:25:16 |
On |
Graham Masterton - 05-04-2009 20:44:55 |
<Przechodząc obok domu zatrzymuje się , wpatruje się w dom martwym spojrzeniem> |
Kaena - 05-04-2009 20:52:35 |
<spogląda w okno wyczuwając nową obecność> |
Ashla - 05-04-2009 20:54:45 |
-Widzę, że się nie rozumiemy... Powiedziała ze zrezygnowaniem. |
Kaena - 05-04-2009 20:55:32 |
<przeniosła na nią swój wzrok> |
Graham Masterton - 05-04-2009 20:56:02 |
<Przykryty płaszczem do ziemi podchodzi do dzrzwi> |
Ashla - 05-04-2009 21:00:50 |
-Dobra... Zrobimy to inaczej. Powiedziała zrezygnowana. |
Kaena - 05-04-2009 21:01:33 |
Nie uważam Cię za głupią |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:01:52 |
<Wyciąga rękę spod płaszcza i dotyka nią drzwi > |
Ashla - 05-04-2009 21:06:12 |
-Miło słyszeć. Uśmiechnęła się, jakby udawanie. |
Kaena - 05-04-2009 21:07:45 |
<wzrusza ramionami> |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:07:49 |
<Jego ręka staje się czerwona a drzwi się delikatnie otwierają> |
Ashla - 05-04-2009 21:10:19 |
-Nie, muszę pogadać z Tobą, bo to dotyczy właściwie Ciebie, a nie jego. Powiedziała wpatrując się w jej oczy. |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:11:04 |
<wchodzi do domu i rozgląda się> |
Ashla - 05-04-2009 21:13:46 |
-Zdaje się, że będziemy musiały dokończyć później. Powiedziała rozwścieczona zdejmując z pleców szeroki miecz. |
Kaena - 05-04-2009 21:15:33 |
Nie... Chętnie się zabawię <uśmiecha się ponuro i od tyłu podchodzi do "gościa"> |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:16:34 |
<wymawia dziwne słowa po czym podnosi rękę >Azara grintes<wokół niego powstaje podmuch powietrza który łamie meble> |
Ashla - 05-04-2009 21:18:07 |
-Hej, koleś! Rozumiem wejście bez pukania, co i tak jest nie ładne... Ale robić masakrę w czyimś domu to już przesada! Wrzasnęła zdenerwowana i przyjęła pozycję bojową, wyciągając przy tym drugi miecz. |
Kaena - 05-04-2009 21:18:25 |
<podchodzi bliżej i zatapia kły w jego szyi> |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:20:38 |
Wampir ???<ponury śmiech >Inverto<podłoga się zatrzęsła a Graham zniknął> |
Kaena - 05-04-2009 21:21:48 |
<uśmiecha się> |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:22:42 |
<deski w podłodze pękają i wyłaniają się z nich szkieletowate ręce> |
Ashla - 05-04-2009 21:23:23 |
-Jak ja nienawidzę ludzi, uważających się za nie wiem co... Skrzywiła się i wróciła do pokoju. |
Kaena - 05-04-2009 21:25:47 |
<wstaje i podchodzi> |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:27:30 |
<Stojąc przed domem pada na kolana z bólu > Is... Iso...Isome <wokół niego wytwarza się kula plazmy , Graham krzywiąc się z bólu wstaje> |
Ashla - 05-04-2009 21:28:17 |
-Jeszcze sobie nie poszedł? Spytała znużona. |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:29:06 |
<z podłogi zaczynają wyskakiwać szkielety odziane w chełmy i miecze> |
Kaena - 05-04-2009 21:32:55 |
Eh... Chciałam łagodnie <mówi cicho i skupia się ponownie> |
Ashla - 05-04-2009 21:34:01 |
-Dajcie spokój... W biały dzień przy ludziach... Wycedziła przez zęby i zadała cięcie pobliskiemu szkieletowi. |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:34:47 |
<Ashla i Kaena słyszą w swoich głowach głos cichy i mroczny "Nie stójcie mi na przeszkodzie a nic wam nie zrobię "> |
Kaena - 05-04-2009 21:35:59 |
<Graham słyszy: Odejdź lub Cię zabije> |
Ashla - 05-04-2009 21:36:20 |
-Być przeszkodą we własnym domu... Skrzywiła się i przyjęła pozycję, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:38:10 |
<odchodzi a po chwili dom zaczyna płonąć> Na wieki mroku i przekleństwa diabła duchy i demony ludzie i zwierzęta....... |
Ashla - 05-04-2009 21:39:54 |
-Niech go... Wbiła kolejną materię do broni. Po chwili dom wrócił o dawnego wyglądu. |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:41:09 |
<Podłoga zaczyna się nagrzewać> |
Ashla - 05-04-2009 21:44:36 |
-Co mu odbiło... Warknęła i użyła materii wody do ochłodzenia mieszkania. |
Kaena - 05-04-2009 21:46:36 |
<skupia się i ochładza mieszkanie> |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:46:52 |
Inferno <Mówi spokojnym głosem , a podmuch który powstał odrzuca Ashle na parę metrów> |
Ashla - 05-04-2009 21:48:26 |
Zrobiła przewrót i po kilku metrach "lotu" zatrzymała się wbijając swój miecz w ziemię. |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:49:24 |
Bez sensu....hymm Masz rację |
Vincent Valentine - 05-04-2009 21:50:37 |
Wzdrygnął się, gdy usłyszał jakieś odgłosy walki. Rozejrzał się chwilę, a po chwili zupełnie spokojny sięgnął po herbatkę. |
Ashla - 05-04-2009 21:51:19 |
-Czego tu szukasz? |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:53:19 |
To czego szukam ma ogromną cenę ,Daj mi to odszukać a nikomu nic się nie stanie<wymawia szorstko> |
Kaena - 05-04-2009 21:53:41 |
<zmierzyła go wściekłym spojrzeniem> |
Ashla - 05-04-2009 21:53:51 |
-I to coś masz zamiar znaleźć w moim domu? |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:54:33 |
Owszem..... |
Ashla - 05-04-2009 21:55:35 |
-A może powiesz czego szukasz i postaram się ułatwić Ci zadanie... |
Kaena - 05-04-2009 21:56:09 |
<stała cicho z zamkniętymi oczami> |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:56:42 |
Magi.....Magi umarłych istot<podnosi głos> |
Ashla - 05-04-2009 21:58:18 |
-Nie zajmuję się magią... Czy wyglądam Ci na czarownicę? |
Graham Masterton - 05-04-2009 21:59:43 |
<odwraca się do Kaeny> Czytanie w myślach nic ci nie da...... |
Ashla - 05-04-2009 22:01:41 |
-Słuchaj, do dziś nie zaobserwowałam w moim domu szwendających się szkieletów i temperatury jak z krematorium, więc wątpię w to, że coś tu znajdziesz. |
Graham Masterton - 05-04-2009 22:03:16 |
Szkielety same nie powstają ......dwa tysiące lat temu tu zmienił się świat |
Ashla - 05-04-2009 22:05:05 |
-Magia czy nie... Poszukaj jej sobie gdzie indziej. |
Graham Masterton - 05-04-2009 22:07:40 |
Nie chciałem takiej odpowiedzi<idzie do domu nie zwracając uwagi na otoczenie> |
Kaena - 05-04-2009 22:10:12 |
<siada z powrotem na kanapie> |
Ashla - 05-04-2009 22:11:43 |
-Stój! To mój dom i to ja osądzę kto do niego wejdzie, a kto nie! |
Graham Masterton - 05-04-2009 22:13:08 |
<wchodzi do domu> |
Ashla - 05-04-2009 22:15:44 |
-Niektórzy nigdy się nie nauczą... Wrzuciła kulkę gravii do broni i cisnęła w niego mocą wypychającą go z mieszkania. |
Ashla - 05-04-2009 22:20:00 |
-Przyjdź tu kiedy indziej, naprawdę nie mam dziś czasu na takie zabawy. |
Vincent Valentine - 05-04-2009 22:21:05 |
Wypił kolejny łyk herbatki. |
Graham Masterton - 05-04-2009 22:25:17 |
<Graham znika> |
Ashla - 05-04-2009 22:32:49 |
Odetchnęła z ulgą. |
Kaena - 05-04-2009 22:33:58 |
<też się uśmiechnęła> |
Ashla - 05-04-2009 22:39:41 |
-Wróćmy do naszej rozmowy... Powiedziała uśmiechnięta. |
Kaena - 05-04-2009 22:42:39 |
Ale był gotowy... |
Ashla - 05-04-2009 22:47:57 |
-Może i był... Ale nie jest. Widzisz... Dużo się ostatnimi czasy wydarzyło... Ah, nie wiem co mam Ci powiedzieć. |
Kaena - 05-04-2009 22:48:31 |
<wzrusza ramionami> |
Ashla - 05-04-2009 22:54:50 |
-Wiesz... Zapewniam Cię, że on nadal do Ciebie coś czuje i tak dalej... Ale nie jest tego pewny, czy jakoś tak... Ah, nie mam pojęcia jak to Ci wytłumaczyć. Przygryzła wargę. |
Kaena - 07-04-2009 11:11:57 |
<podchodzi do okna> |
Ashla - 07-04-2009 19:14:26 |
-Posłuchaj... Zbyt mocno na niego naciskasz... On nie jest gotowy, a nie powie Ci tego, bo nie chce Cię urazić. Po tym właśnie poznasz, czy coś do Ciebie czuje. Dzięki temu wiesz, że zależy mu na Tobie. |
Kaena - 07-04-2009 20:41:27 |
Naciskam? |
Ashla - 07-04-2009 21:43:34 |
-Nie znam się na tym... ale na moje oko tak to wygląda. Powiedziała zrezygnowana. |
Kaena - 08-04-2009 10:04:45 |
<stała cicho nie patrząc na nią> |
Ashla - 08-04-2009 12:57:15 |
Stała zamyślona. |
Kaena - 08-04-2009 15:09:41 |
<wpatrywała się w gwiazdy> |
Ashla - 08-04-2009 20:14:14 |
-Każdy ją ma. Powiedziała z uśmiechem. |
Kaena - 14-04-2009 19:15:58 |
Może... |
Ashla - 19-04-2009 20:35:52 |
-Z resztą... Nie mam zamiaru mieszać się w Wasze sprawy. Rzekła wstając. |
Kaena - 21-04-2009 19:09:06 |
<skinęła głową> |
Ashla - 28-04-2009 21:06:13 |
-Nie wiem jak Tobie, ale mi gra on już na nerwach... Powiedziała zrezygnowana do Kaeny spoglądając na przybysza stojącego przed domem. |
Vincent Valentine - 28-04-2009 22:25:08 |
Wypił do końca herbatę, po czym wstał i poszedł do pokoju, gdzie siedziały dziewczyny. |
Ashla - 03-05-2009 17:57:45 |
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Zaśmiała się ironicznie. |
Vincent Valentine - 03-05-2009 17:59:15 |
-Jak sobie życzysz... Powiedział do Ashly. |
Ashla - 03-05-2009 18:02:30 |
-Wiesz, bardziej oddanej osoby od Vincenta nie znajdziesz. Zaśmiała się głośno słysząc słowa Vincenta. |
Vincent Valentine - 03-05-2009 18:05:04 |
-Idziesz? Zapytał Kaenę stojąc w progu pokoju. |
Kaena - 03-05-2009 18:43:26 |
<skinęła głową i wyszła za nimi> |
Ashla - 20-05-2009 14:59:15 |
Ashla weszła niespokojnym krokiem do domu. W końcu, z czego miała w tej chwili się czieszyć? Cały czas przed swymi oczyma miała ogień, który rozpętał Shaira w Gold Saucer. Jedyną jej pociechą w tej chwili była myśl, że zdołała ocalić zwykłych ludzi, przed tymi szaleńcami. |
Vincent Valentine - 20-05-2009 15:03:48 |
Popatrzył się na nią posępnie. Po chwili jego twarz zaczęła się rozpromieniać. |
Ashla - 20-05-2009 15:08:57 |
-Też mnie to martwi... Spuściła głowę i usiadła na kanapie w salonie. |
Vincent Valentine - 20-05-2009 15:10:15 |
-Cóż to za plan? Spytał z uśmieszkiem na twarzy, wchodząc za nią do salonu. |
Ashla - 20-05-2009 15:25:34 |
Nie odwracając głowy od pisania czegoś na kartce, zaczęła tłumaczyć: |
Vincent Valentine - 20-05-2009 15:26:23 |
-Marzenie piękne, ale w jaki sposób masz zamiar je zrealizować? |
Ashla - 20-05-2009 15:35:51 |
-Dziękuję, że spytałeś. Otóż, jak pewnie sam na to już wpadłeś, zła na świecie dzieje się dużo każdego dnia. Dlatego ja sama, czy nawet z Tobą, nie dałabym rady wszystkiemu zapobiec. Jedynym rozwiązaniem jest zgromadzenie większej liczby ludzi, którzy byliby chętni do pomocy. W ten oto sposób mam zamiar założyć bractwo, które zwalczałoby "pomocników umierania". Jasne jest też, że z taim Shairą nie dałby sobie rady zwykły mężczyzna, czy kobieta. Oczywiście wszyscy przejdą specjalne szkolenia, dzięki którym nawet ShinRa zazdrościłaby im umiejętności. Jednakże wysyłani by byli do typowych akcji, typu znalezienie mordercy, odbicie zakładników, szturm na coś i takie tam. Nie mówię, że wszyscy, ale od tego przynajmniej trzebaby było zacząć. My natomiast, wraz z innymi "specjalistami" typu Rievela, zajmowalibyśmy się ściganiem i tępieniem "magów-szaleńców". Jak widzisz, historia zaczyna zataczać koło. Podobnie było z Sephirothem, ale ty i kilku twoich przyjaciół dało radę go pokonać. Podobnie będzie tym razem. Oczywiście tylko wtedy, jeżeli ktoś mi pomoże... Skończyła mówić, jednocześnie zwijając kartkę papieru. |
Vincent Valentine - 20-05-2009 15:38:58 |
-Słuchając tego możnaby rzecz "marzenia ściętej głowy". Ale co do jednego masz rację, taki organ faktycznie przydałby się. Jednakże pytanie brzmi: co do tego wszystkiego ma ta kartka papieru? |
Ashla - 20-05-2009 15:47:08 |
-Zaraz wyjaśnię. Uśmiechnęła się. |
Vincent Valentine - 20-05-2009 15:47:59 |
-Jaka sprawa? |
Ashla - 20-05-2009 15:49:26 |
-Tyle wstępów, wyjaśnień i planów, a zapomniałam zapytać. Roześmiała się. |
Vincent Valentine - 20-05-2009 15:50:42 |
-I tak nie mam nic do roboty. Wzruszył ramionami. |
Ashla - 20-05-2009 15:52:35 |
-Oj, nie przesadzaj. Zarumieniła się lekko. |
Vincent Valentine - 20-05-2009 15:53:22 |
Usiadł na kanapie i "wlepił spojrzenie" w okno. |
Kastragar - 20-05-2009 18:02:38 |
<pojawia się nagle z wilkiem> |
Ashla - 22-05-2009 15:11:03 |
-Dobrze się spisałeś. Pogłaskała zwierzę. |
Kastragar - 22-05-2009 15:45:55 |
<spojrzał na nią przeszywając ją swoim błękitnym wzrokiem> |
Ashla - 22-05-2009 21:33:55 |
-Coś się znajdzie. Odparła z uśmiechem starając się zrobić dobre wrażenie na gościu. (Nie będziemy się już na początku do siebie zniechęcać ^^) |
Kastragar - 22-05-2009 22:59:20 |
Kim jesteś...<zwrócił się do Vincenta siedzącego obok przemawiając nienaturalni metalicznym głosem> |
Vincent Valentine - 23-05-2009 10:56:00 |
-Przyjacielem. Odparł spokojnie. |
Ashla - 23-05-2009 10:59:25 |
Ashla przyrządziła herbatę dla gościa, po czym wróciła do salonu. |
Kastragar - 23-05-2009 11:48:39 |
Tak... O co tu chodzi...<zapytał z dźwięcznym metalicznym głosem po czym napił się herbaty> |
Ashla - 23-05-2009 18:06:45 |
-No cóż... Chciałabym jeszcze poczekać na kilka osób, zanim zaczęłabym cokolwiek tłumaczyc. |
Kastragar - 23-05-2009 19:13:13 |
<westchnął, wstał i podszedł do okna pijąc herbatę> |
Ashla - 24-05-2009 10:50:27 |
Ashla usiadła na kanapie i oparła się łokciem. Z nudów zaczęła przyglądać się wpatrującemu się w okno gościowi. |
Kastragar - 24-05-2009 11:56:34 |
Kastragar... Tak się nazywam... W każdym bądź razie dałem sobie to imię jakieś 1000 lat temu bo właśnie wtedy straciłem pamięć. Byłem... albo i jestem kimś na kształt zabójcy demonów, wampirów i innego skurwysyństwa jakie się pałęta po ziemi. W zasadzie powinienem dawno zabić Shaire bo on jest twórcą wampiryzmu na świecie. |
Ashla - 24-05-2009 11:58:46 |
-W takim razie cieszę się, że po Ciebie posłałam, gdyż sprawa, którą chciałabym dziś poruszyć, powinna Ci się spodobać. |
Kaena - 24-05-2009 12:06:21 |
<pojawiła się za plecami Ashli> |
Ashla - 24-05-2009 12:11:09 |
-Hej Kaena. Zawołała na widok znajomej. |
Kaena - 24-05-2009 12:21:04 |
<usiadła na wskazanym krześle> |
Kastragar - 24-05-2009 19:37:27 |
<z nudów uniósł się w powietrze i wylał resztkę herbaty a ta zanim zdążyła plusnąć o ziemie zmieniła się w kawałek lodu który wychamował tuż nad ziemią i spokojnie wylądował na podłodze> |
Kaena - 25-05-2009 09:26:44 |
<popatrzyła na niego znudzonym wzrokiem> |
Kastragar - 25-05-2009 20:09:59 |
<wypił do końca herbatę i położył szklankę na stole> |
Kastragar - 26-05-2009 17:31:03 |
<pojawił się w śród nich niosąc Shaire na ramieniu> |
Shaira - 26-05-2009 18:49:00 |
Drzwi otwierają się z hukiem. Dym ogarnia całe pomieszczenie. Gdy dym opada daje się zauważyć mroczną zakapturzoną postać na koniu, a za nią zamykający się portal. |
Kaena - 26-05-2009 19:31:46 |
<wzdycha patrząc na nich zirytowana> |
Kastragar - 26-05-2009 20:04:47 |
Nie dostaniesz Shairy zła karykatóro. |
Kastragar - 26-05-2009 20:33:44 |
<założył hełm i uniósł się w powietrze wyciągając miecz> |
Yuffie Kisaragi - 26-05-2009 22:52:32 |
Wchodzi i zobaczyła kastragara wyciągającego miecz i postać w kapturze. |
Zack Fair - 27-05-2009 07:58:14 |
<Wchodzi za nią> I weź tu coś z tym wampirem zrób....<Wzdycha ciężko >Uwierz mi ,lepiej Shaira idź sobie stąd .Bo nie ręczę za siebie . |
Shaira - 27-05-2009 08:34:15 |
Shaira unosi powoli rękę w stronę Zacka, dusząc go (na odległość) i "przybijając" do ściany. |
Zack Fair - 27-05-2009 08:37:44 |
To lepiej mnie puść i zajmij się nim<uśmiecha się szyderczo ale widać że zaczyna brakować mu powietrza> |
Ashla - 27-05-2009 10:05:21 |
-Dosyć! Wrzasnęła Ashla energicznie podrywając się z kanapy. Rozejrzała się ostrym wzrokiem po zebranych. |
Shaira - 27-05-2009 10:13:18 |
W pokoju rozlega się demoniczny śmiech. Na początku cichy, potem coraz głośniejszy. |
Kastragar - 27-05-2009 15:14:59 |
<spojrzał na niego> |
Ashla - 27-05-2009 15:21:53 |
-Ja Ci nie kazałam tu z nim przychodzic, a mile widziany w moim domu nie jest. Jeśli macie zamiar walczyc, to róbcie to gdzieś indziej. |
Zack Fair - 27-05-2009 17:30:15 |
Siada na podłodze |
Shaira - 27-05-2009 18:31:23 |
Nie wyjdę póki nie odzyskam swojej własności!!! |
Zack Fair - 27-05-2009 19:14:37 |
Podchodzi do Kastragara łapie go z tyłu za zbroję i wyciąga z pomieszczenia |
Kastragar - 27-05-2009 21:22:44 |
<zastukał w drzwi z innego pokoju po czym powoli je uchylił i wszedł z powrotem.> |
Shaira - 28-05-2009 06:17:35 |
Bierze dobrego Shairę na plecy, "wrzuca" go na konia, sam także wsiada. Koń odwraca się, a Shaira macha ręką. |
Kastragar - 28-05-2009 08:16:44 |
<Spojrzał na Zacka przenikając go swoimi świecącymi się błękitnymi oczyma ze złością> |
Zack Fair - 28-05-2009 08:19:30 |
-Co tam , po co mieliśmy wpaść ??? |
Ashla - 28-05-2009 15:10:58 |
Spojrzała za wychodzącym Shairą z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony jej serce radowało się, że tym razem nie doszło do walki. Jednak nie mogła sobie udarować, że oddała tak łatwo to ciało. Każde stworzenie, nawet jeśli nie jest człowiekiem, zasługuje przecież na równe traktowanie. W myślach Ashly pojawiło się więc pytanie "Co on zamierza z nim zrobić?". |
Zack Fair - 28-05-2009 15:29:36 |
-Zlewam na to |
Shaira - 28-05-2009 15:35:53 |
W pokoju rozlega się głos (ale mnie tu nie ma!) |
Kastragar - 28-05-2009 19:28:12 |
Jestem do zabijania skurwysyństwa takiego jak zły Shaira więc myślę że jestem po tej dobrej stronie. |
Kastragar - 28-05-2009 19:31:10 |
Znasz moją odpowiedź Ashlo w tej materii jestem z tobą ale muszę ratować Shaire więc przepraszam na chwilę. |
Kaena - 28-05-2009 20:05:21 |
<popatrzyła na nią znudzonym wzrokiem> |
Ashla - 29-05-2009 09:04:56 |
-No cóż, każdy dokonuje wyborów. Z resztą, można było się tego po nim spodziewać. SOLDIERsi.... Powiedziała do siebie lekko zrezygnowana. |
Yuffie Kisaragi - 29-05-2009 16:56:13 |
Po wysłuchaniu tego wszystkiego wstała i wyszła w milczeniu |
Ashla - 29-05-2009 23:02:46 |
-Wygląda na to, że zostaliśmy sami. Powiedziała wesoło. |
Kastragar - 29-05-2009 23:17:53 |
<pojawił się przed Ashlą> |
Shaira - 30-05-2009 10:11:13 |
Drzwi otwierają się spokojnie. Do pokoju wlatuje zimny wiatr. W drzwiach pojawia się Shaira i wchodzi spokojnie do pomieszczenia. |
Kastragar - 30-05-2009 10:37:59 |
Wziąłem go dlatego że z nim byłem przynajmniej po jednej stronie barykady i jestem mu coś winny a ty go nie zniszczysz...<Od dzisiaj mój metaliczny głos jest oznaczany niebieskim kolorem.> |
Kastragar - 30-05-2009 10:40:53 |
I zauważyłem że lubisz obrażać samego siebie bo ten IDIOTA jak go nazwałeś jest tobą... |
Kastragar - 30-05-2009 10:42:27 |
I uwierz mi... On ma większą moc niż ci się zdaje... |
Ashla - 30-05-2009 14:02:00 |
-Ależ panowie... Proszę, załatwcie swoje sprawy na zewnątrz. Rzekła z lekką ironią w głosie. |
Kaena - 30-05-2009 18:06:01 |
<wyszła do sypialni> |
Shaira - 30-05-2009 20:02:12 |
Nie! Nie, nie, nie! Eh... wygląda na to, że będę musiał wam swoją historię, a właściwie historię tego idioty. Więc... pewnego razu byłem ścigany przez łowców wampirów. Gdy moje ciało było bliskie zniszczenia zauważyłem zwyczajnego człowieka. Oferowałem mu część swej mocy oraz nieśmiertelność w zamian za jego ciało. Odprawiłem rytuał pieczętujący, a żeby ten idiota nie zdradził mnie łowcom wampirów rzuciłem na niego klątwę. Od tamtej pory jak ktoś wiedział o mnie za dużo ginął... ten, którego masz w sztylecie jest człowiekiem. Nawet nie jest wojownikiem, czarownikiem, jest nikim! |
Ashla - 30-05-2009 21:36:46 |
-W takim razie już nic Cię z nim nie łączy i możesz zostawić go w spokoju... Długo tak jeszcze możecie? Zapytała wstając. |
Kastragar - 30-05-2009 22:25:18 |
Czyli teraz znam całą prawdę w takim razie mogę cię zabić... |
Kastragar - 30-05-2009 22:29:24 |
Daję ci ostatnią szansę odejdź stąd... |
Ashla - 30-05-2009 23:06:33 |
-Ehh... Wreszcie spokój...Westchnęła uradowana. |
Vincent Valentine - 30-05-2009 23:11:35 |
-Już idę... Odpowiedział, po czym wszedł do sypialni. |
Kaena - 30-05-2009 23:16:05 |
<patrzyła na niego> |
Vincent Valentine - 30-05-2009 23:20:51 |
-Ehh... Nieważne. Zrezygnował i jedyne co zrobił to podszedł do niej i pocałował ją delikatnie w czoło. Po chwili wyszedł za drzwi. |
Kaena - 30-05-2009 23:22:16 |
Kiedy wrócisz...? <powiedziała cichym, łamiącym się głosem> |
Vincent Valentine - 30-05-2009 23:24:12 |
-Jeśli w ogóle wrócę... Przerwał i westchnął. |
Kaena - 30-05-2009 23:25:22 |
<odwróciła wzrok i wstała powoli> |
Vincent Valentine - 30-05-2009 23:26:17 |
-Dobrze, skończyliśmy. Rzekł do Ashli i wyszedł przed dom razem z Kaeną. |
Kaena - 30-05-2009 23:27:44 |
<wyszła za nim> |
Ashla - 30-05-2009 23:35:48 |
Kiwnęła w jego stronę twierdząco głową i wyszła przed dom. |
Vincent Valentine - 30-05-2009 23:37:58 |
-Żegnaj... Powiedział swoje ostatnie słowo do Kaeny i ruszył za Ashlą. |
Kaena - 30-05-2009 23:38:58 |
<popatrzyła za nimi nic nie mówiąc> |
Vincent Valentine - 30-05-2009 23:41:22 |
Nie minęło pół godziny, a Ashla z Vincentem znaleźli się poza zasięgiem wzroku obecnych. Ogień zaczął przygasać, odsłaniając szczątki domu... |
Kaena - 30-05-2009 23:44:50 |
Żegnaj... |
Kastragar - 31-05-2009 08:54:46 |
<choć zakazali za sobą iść poszedł cicho za nimi zostawiając nieprzytomnego Shairę> |
Kaena - 31-05-2009 18:12:42 |
[ idź sobie idź. Konrad przestał pisać na naszym forum więc pewnie nie dostaniesz odpowiedzi... ] |
Kastragar - 31-05-2009 23:10:15 |
[wiem... chciałem sobie zrobić przerwę od forum ale się rozmyśliłem... :S trudno przestać pisać...] |