Vincent Valentine - 02-12-2008 18:15:51

<Wchodzi powoli rozglądając się dookoła>

Tyle wspomnień powiązanych z jednym budynkiem...<Mruczy cicho do siebie i idzie dalej>

<Schodzi do piwnicy, nagle skręca w lewo i wchodzi do małego pokoju, w którym stoi pusta trumna>

Wreszcie w domu <mówi z ulgą>
Może tym razem nikt mnie nie wyrwie z mojego snu <uśmiecha się, chcąc poprawić sobie humor>

<Kładzie się w trumnie, słychać zatrzaskujące się wieko>

Vincent Valentine - 02-12-2008 18:21:58

Można powiedzieć, że to mój dom <mówi ze złością, gdyż przerwano mu odpoczynek>

Vincent Valentine - 02-12-2008 18:25:05

Czego tu szukasz? <pyta spokojnie, w jego głosie słychać znudzenie>

Vincent Valentine - 02-12-2008 18:27:31

To długa historia...

Vincent Valentine - 02-12-2008 18:31:48

Dasz mi wreszcie odpocząć?

Vincent Valentine - 02-12-2008 18:35:19

<myśli:"Kto do jest do licha?! Przynajmniej mnie wreszcie zostawił">

<Zasypia>

Kaena - 02-12-2008 18:35:28

<wchodzi do budynku i podchodzi do trumny>
<siada i opiera się o nią>

Kaena - 02-12-2008 18:40:25

<wstaje i uchyla delikatnie i bezgłośnie wieko, widząc śpiącego Vincenta wychodzi>

Vincent Valentine - 02-12-2008 20:09:45

<Wieko nagle się otwiera>
<Vincent wychodzi i rozgląda się po pomieszczeniu>

Kaena...?

<Wychodzi z rezydencji>

Kaena - 05-12-2008 19:52:55

<wchodzi do podziemi i siada pod ścianą>

Vincent Valentine - 05-12-2008 22:31:17

<Wchodzi do rezydencji>
Ahhh... Wreszcie w domu...
<Schodzi po schodach do podziemi, widzi Kaene>
Witaj <uśmiecha się> A co ty tutaj robisz? <patrzy pytająco>

Kaena - 05-12-2008 22:32:17

<patrzy na niego>
Nie miałam dokąd pójść...

Vincent Valentine - 05-12-2008 22:34:22

<Patrzy zdziwiony>

Wybrałaś ciekawe miejsce <rozgląda się po mrocznym pomieszczeniu>

Kaena - 05-12-2008 22:35:40

<uśmiecha się>
pasują do mojego charakteru
<rozgląda się>

Vincent Valentine - 05-12-2008 22:37:24

Powinnaś zacząć cieszyć się życiem... Widziałaś jaka dziś piękna pogoda?

Kaena - 05-12-2008 22:38:08

tak...
kto powiedział, że się nim nie ciesze?

Vincent Valentine - 05-12-2008 22:44:22

Skoro tak mówisz <uśmiecha się>

<podchodzi i siada obok niej>

Jak Ci minął dzień?

Kaena - 05-12-2008 22:45:07

<uśmiecha się i opiera głowę na jego ramieniu>
Nie tak źle. A Tobie?

Vincent Valentine - 05-12-2008 22:49:45

Bywało lepiej, ale nie jest tak tragicznie... <Głaszcze ją po głowie>

Kaena - 05-12-2008 22:51:10

Coś szczególnego? <pyta>

Vincent Valentine - 05-12-2008 22:53:53

Nie... Tylko ostatnio znów wydzwaniają do mnie ludzie z ShinRy... <wzdycha>

Ale nie mówmy już o tym... <obejmuje ją ramieniem i się uśmiecha>

Kaena - 05-12-2008 22:55:42

<patrzy na niego zdziwiona po czym przytula się>

Chodźmy gdzieś <spogląda na niego i uśmiecha się>

Vincent Valentine - 05-12-2008 22:56:41

Co proponujesz? <patrzy na nią wesoło>

Kaena - 05-12-2008 22:58:45

Hm... <zastanawia się> Po prostu przejdźmy się <uśmiecha się>

Vincent Valentine - 05-12-2008 23:02:54

No dobrze, może przejdziemy się po łące w Midgar?
Wiem, że to dość zanieczyszczone miasto... Ale tam jest naprawdę bardzo cicho i pięknie <uśmiecha się szeroko mocniej ją ściskając>

Kaena - 05-12-2008 23:03:50

Chętnie <uśmiecha się radośnie>

Vincent Valentine - 05-12-2008 23:04:47

Chodźmy więc <Wstaje i podaje jej rękę>

Kaena - 05-12-2008 23:07:31

<wstaje i podchodzi do niego>
A więc prowadź
<uśmiecha się>

Vincent Valentine - 05-12-2008 23:08:50

<Wyprowadza dziewczynę z pomieszczenia, idzie w stronę Midgar>

Vincent Valentine - 31-12-2008 11:37:29

<Wchodzi ze spuszczoną głową>
<Siada na swojej trumnie>
Tifa... <Głęboko się zamyśla>

Kaena - 31-12-2008 13:09:08

<Podchodzi do budynku i zaczyna schodzić po schodach wolno i niepewnie>

Vincent Valentine - 31-12-2008 13:15:37

<Słyszy czyjeś kroki, jednak nie reaguje na to i pozostaje w bezruchu>

Kaena - 31-12-2008 13:17:30

<wchodzi cicho i niepewnie patrzy na Vincenta>

Vincent Valentine - 31-12-2008 13:23:35

<Podnosi na nią wzrok. W jego zimnych oczach widać obojętność>
<Spusza głowę w dół>

Kaena - 31-12-2008 13:25:00

Mogę? <pyta cicho>

Vincent Valentine - 31-12-2008 13:26:10

<Znów podnosi na nią wzrok>
<Po chwili ze zrezygnowaniem kiwa potakująco głową, po czym jego wzrok znów pada na ziemię>

Kaena - 31-12-2008 13:35:26

<patrzy na niego zmartwiona i siada obok>
Vin...
Proszę...

Vincent Valentine - 31-12-2008 13:40:13

<Patrzy na nią ze smutnym wyrazem twarzy>

Kaena - 31-12-2008 13:41:29

<patrzy na niego i próbuje znaleźć sposób by go rozweselić>

Vincent Valentine - 31-12-2008 13:43:08

Powiedz mi.. Co ja mam zrobić? <Opuszcza głowę>

Kaena - 31-12-2008 13:44:11

Uśmiechnąć się...
Proszę... Wymyślimy coś...

Vincent Valentine - 31-12-2008 13:45:56

<Wzdycha ciężko> Masz jakiś pomysł?

Kaena - 31-12-2008 13:47:28

<delikatnie kładzie mu rękę na ramieniu>
Pogodziłyśmy się przecież, prawda? <próbuje się uśmiechnąć>

Vincent Valentine - 31-12-2008 13:49:23

Tak... ale zdaje mi się, że na tym się nie skończy... <Spuszcza głowę>
A nie chcę jej skrzywdzić zostawiając ją ot tak...

Kaena - 31-12-2008 13:51:04

Musimy z nią po prostu szczerze porozmawiać... <patrzy na niego poważnie>
Jest moją przyjaciółką... Powinna to zrozumieć...

Vincent Valentine - 31-12-2008 13:55:06

Wiem, ale...
A może dajmy sobie ze sobą na razie spokój? Nie bądź zła... Po prostu chcę dla nas dobrze...

Kaena - 31-12-2008 13:56:19

<patrzy na niego smutno po chwili odwraca wzrok>

Vincent Valentine - 31-12-2008 13:57:09

To tylko propozycja... <Spuszcza znów głowę>

Kaena - 31-12-2008 14:02:23

<wciąż patrzy w bok>

Vincent Valentine - 31-12-2008 14:03:30

<Wstaje powoli> Chyba pójdę ją odwiedzić...

Kaena - 31-12-2008 14:08:46

<mruczy coś cicho i kiwa głową, widać, że nie jest zadowolona>

Vincent Valentine - 31-12-2008 14:10:43

Słuchaj... tylko tak będziemy mogli coś załatwić... Przepraszam Cię za to wszystko... <Wzdycha ciężko i udaje się w stronę drzwi>

Kaena - 31-12-2008 14:12:41

<patrzy na niego smutno i siada zmęczona przy trumnie>
Vin?

Vincent Valentine - 31-12-2008 14:14:50

Hmmm? <Zatrzymuje się na chwile>

Kaena - 31-12-2008 14:16:24

Pamiętaj...
wciąż Cię kocham...

<mówi cicho i odwraca wzrok>

Kaena - 31-12-2008 18:19:18

Ja z nią porozmawiam <mówi cicho i wychodzi>

Vincent Valentine - 02-01-2009 23:15:17

<Stoi jeszcze chwilę, po czym wzrusza ramionami>
Muszę się czegoś napić... <mruczy do siebie i wychodzi>

Vincent Valentine - 06-01-2009 22:31:02

<Wchodzi do pomieszczenia i kładzie się w trumnie>
Nie miejcie mi tego za złe... <Wzdycha i zamyka wieko>

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 22:54:44

*wchodze do srodka i sie rozgladam* eh dziwne miejsce

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 22:57:22

*wchodze głebiej i widze trumne* hmmm co tu robi trumna zobaczmy co jest w srodku *podchodze do niej i powoli podnosze wieczko*

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:00:07

*zdjełam wieko i zrobiłam wielkie oczy*  Vincent! *szturchnełam go lekko w ramie*

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:03:39

<Otwiera wolno zimne oczy>
<Dostrzega Yuffie, więc lekko się podnosi>
No tak... Nigdy nie dacie mi spocząć w spokoju...

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:04:36

*robie zmieszana mine* no bo....

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:06:07

<Patrzy na Yuffie obojętnie>
Nie bój się, nic się nie stało... <Kładzie rękę na rozpalonym czole>

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:07:32

A co ty tutaj robisz ??? *spojrzałam na pomieszczenie a potem na niego* Cos Ci sie stało??

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:10:15

<Rozgląda się po pomieszczeniu>
Przychodzę tu w trudnych dla mnie chwilach... <Na twarzy pojawia się grymas, jakby nagle sobie coś przypomniał>
Nie martw się, nic mi nie jest... Po prostu muszę odpocząć....

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:11:37

To ja moze pujde *powiedziałam ze smutna mina* a mam pytanie

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:13:30

Odchodzić nie musisz, jeśli Ci zależy na posiedzeniu przy mnie...
Jakie pytanie?

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:14:36

Chodzi o Sephirotha przeciesz on niezyje Prawda?? to co robił w lesie?? *zapytałam siadajac na czyms*

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:17:29

<Jego wyraz twarzy drastycznie się zmienia>
Sephiroth... <zamyśla się>
Ostatnio mówił, że nie odpuści... czyż nie?
<Milczy przez chwilę>
A odpowiadając konkretnie... Zdaje mi się, że Shaira maczał w tym palce...

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:18:44

Hmmm tak myslisz? *zaczełam zastanawiac sie nad tym co powiedział*

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:20:36

Nie wiem... Mam nadzieję, że na razie nie będziemy musieli interweniować...
Ale gdy go widzieliśmy w lesie... Wyglądał na zmienionego... <Zastanawia się>

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:22:21

to znaczy?? widziałam go przez chwile i nie zbyt wiem czy sie zmienił*spojrzałam mu w oczy*

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:25:59

Nie wiem co o tym myśleć...Mam tylko nadzieję, że nie będziemy musieli znów z nim wojować <Odwzajemnia spojrzenie>

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:27:13

Mniejmy taka nadzieje, ale jak by cos było nie tak to na mnie zawsze mozna liczyc *usmiechnełam sie ciepło*

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:28:09

<Odwzajemnia lekko uśmiech>

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:29:35

dobra chciałes odpoczac wiec juz Cie dzisiaj nie bede meczyc swoja obecnoscia *usmiechnełam sie lekko i wstałam*

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:31:10

Nie męczysz... <Odwzajemnia uśmiech>
Poza tym, jesteś na tyle szczupła, że znajdzie się tu miejsce i dla Ciebie... <uśmiecha się do niej>

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:32:22

hehehehe dzieki ^^ *usmiecham sie nadal*

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:35:05

hmmm mowiac szczerze to tylko raz z nim rozmawiałam wiec niezbyt dobrze go znam * usiadłam na krawedzi trumny*

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:36:12

Hmmm... Dziwny gość... <Zamyśla się>
Omg.. Chyba zrujnowałem mu dziś mieszkanko...

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:37:18

No troche dziwny. *zdziwiłam sie* jak to mu zrujnowałes ?? dlaczego ??

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:38:19

Przypadkiem byłem u niego i coś mu rozwaliłem... <Stara sobie przypomnieć>

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:39:12

*zasmiałam sie cicho* kazdemu sie zdarza

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:41:48

Chyba się nie obrazi...

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:43:32

miejmy nadzieje ze nie *usmiechnełam sie ciepło* a tak pozatym zauwarzyłam ze ostatnio dzieje sie cos z Toba nie tak *spojrzałam w bok* nie mysl ze dam ci przejsc na strone zła , nawet jakbys miał mi cos zrobic

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:44:43

<Patrzy na nią ze zdziwieniem>

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:45:40

*spojrzałam na niego* No co martwie sie o przyjacioł i niechciałabym aby ktos z nich było wrogiem

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:46:47

Na stronę zła? Co Ci znów do głowy przyszło?

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:47:31

hmmm sama nie wiem *usmiechnełam sie* to moze ze zmeczenia

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:49:15

<uśmiecha się> O mnie się nie martw.
Nawet jeśli coś ze mną się stanie... To przyjaciół nie skrzywdzę. <Puszcza jej oczko>

Yuffie Kisaragi - 06-01-2009 23:52:07

*usmiecham sie lekko* cieszy mnie to

Vincent Valentine - 06-01-2009 23:58:19

<Odwzajemnia uśmiech>

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 00:00:25

*zasłoniłam usta dłoniom i ziewneła* sorki zmeczona jestem juz, wiec chyba pujde znow spac w lesie

Vincent Valentine - 07-01-2009 00:02:03

W lesie? Mogę Ci moją trumienkę odstąpić

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 00:03:02

Nie no spij ty w niej mi tam w lesie dobrze sie spi ^^ *usmiecham sie*

Vincent Valentine - 07-01-2009 00:03:59

Zaziębisz się i co będzie? A tu nawet Ci swojego płaszcza ustąpić mogę <Śmieje się>

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 00:04:49

No ale ty gdzie bedziesz spał?? *spojrzałam na niego rowniez sie smiejc*

Vincent Valentine - 07-01-2009 00:06:36

Posiedzę przy Tobie... Z resztą, nie potrzebuję odpoczynku...

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 00:07:28

jestes pewny?? bo z tego co pamietam to Cie obudziłam

Vincent Valentine - 07-01-2009 00:09:16

<uśmiecha się> Tak, jestem pewny

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 00:11:41

hmmm no dobra ale jak byłbys zmeczony to mnie obudz do Cie puszcze ^^

Vincent Valentine - 07-01-2009 00:12:12

Hah, śpij dobrze

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 00:14:44

Dobranoc *kłade sie i po jakims czasie zasypiam*

Vincent Valentine - 07-01-2009 11:11:33

<Siada przy niej i patrzy na nią troskliwie>
I jak tu można się starać zamknąć na ludzi... <Wzdycha do siebie, po czym zaczyna drzemać>

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 14:38:44

*budze sie i podnosze do pozycji siedzacej* eh Ciekawe jak dlugo spałam *spojrzałam w strone spiacego Vincenta*

sysik55 - 07-01-2009 17:49:59

<wchodzi zauważa Yuffie Kisaragi i Vincenta kładzie koło vincenta list>
,,Wiem że dawno się nie widzieliśmy ale
mam na dżieje  że mnie pamiętasz.
Mianowicie szukam pracy jeśli masz dla
mnie jakieś zajęcie .Za pare grosza je spełnie.

Dzięki za wysłuchanie Selene

Vincent Valentine - 07-01-2009 18:45:17

<Otwiera oczy>
Nie wiem jak długo, ale wyglądałaś wtedy naprawdę słodko <uśmiecha się lekko do niej, po czym podnosi i czyta list podrzucony przez Selene>

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 18:49:54

dzieki ^^ *zarumieniłam sie lekko*

Vincent Valentine - 07-01-2009 18:53:59

<Uśmiecha się tylko, po czym znów czyta list>
Hmmm... Kolega pracy szuka...

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 18:55:07

a kto to taki ?? *siadam na krawedzi trumny*

Vincent Valentine - 07-01-2009 18:56:54

<Spogląda na nią>
Sam nie wiem. Mówi, że pochodzi z innego wymiaru...

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 18:59:00

Aha *usmiechnełam sie*

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 19:06:03

Jestes głodny ?? moge isc i Ci cos przyniesc

Vincent Valentine - 07-01-2009 19:15:33

<Patrzy na nią ze zdziwieniem>
Naprawdę aż tak stary jestem, byś musiała mi usługiwać? <śmieje się do niej>

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 19:36:00

*usmiecham sie* Pytam sie tylko bo ja jestem głodna wiec jak bede szła po jedzenie to Tobie tez moge przyniesc ^^ *pokazuje mu jezyk dla zartow*

Vincent Valentine - 07-01-2009 20:32:30

Ja nic nie chce... Ale mogę się z Tobą przejść, albo Cię nawet z tego wyręczyć.

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 20:34:41

Hmmm to jak wolisz idzesz ze mna czy ty idzesz sam?? *zapytałam wstajac*

Vincent Valentine - 07-01-2009 20:38:10

Tym razem zrobimy po twojemu...

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 20:39:11

mowiac szczerze to *zastanowiła sie* mozemy isc razem ^^ *usmiechneła sie*

Vincent Valentine - 07-01-2009 20:41:03

Chodźmy więc <Wstaje>

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 20:43:11

*ide w strone wyjscia*

Vincent Valentine - 07-01-2009 20:47:38

<Wychodzi za Yuffie>

Yuffie Kisaragi - 07-01-2009 20:54:09

Chodz do baru tam tez mozna zjesc *usmiecham sie i ide*

Vincent Valentine - 07-01-2009 20:55:19

<Uśmiecha się i wychodzi>

Vincent Valentine - 09-01-2009 17:04:22

<Wchodzi do pomieszczenia>
<Rozgląda się chwilkę, po czym wchodzi do trumny i zamyka wieko>

Kaena - 09-01-2009 20:21:36

<wchodzi po woli i schodzi na dół>

<siada naprzeciwko trumny i zamyka oczy>

Kaena - 09-01-2009 20:31:49

<myśli o czymś i wstaje>
Hm... nie będę mu przeszkadzać...
<wychodzi zaciskając pięść>

Nymphy - 09-01-2009 21:05:43

*wchodzi do pomieszczenia i przygląda się trumnie z charakterystycznym, lekkim uśmieszkiem na twarzy*

Kaena - 09-01-2009 21:26:28

<wchodzi ponownie i podchodzi do trumny>

Kaena - 09-01-2009 21:36:11

<odsuwa delikatnie wieko>

<przesuwa zimnymi palcami po gładkim policzku Vincenta>

Vincent Valentine - 09-01-2009 21:37:24

<Budzi się, ale nie otwiera oczu>
Wy nigdy nie dacie mi odpocząć... Czyż nie?

Kaena - 09-01-2009 21:38:18

Nie... Chyba nie...
<uśmiecha się dotykając mu warg>

Vincent Valentine - 09-01-2009 21:41:27

<Zmienia pozycję na siedzącą>
No trudno... <Wzdycha>
Co u Ciebie?

Kaena - 09-01-2009 21:44:27

Nudno...
<uśmiecha się>

Vincent Valentine - 09-01-2009 21:45:39

<Odwzajemnia lekko uśmiech>
Na zewnątrz jest już noc?

Kaena - 09-01-2009 21:48:09

Eh...
<zamyśla się>
Nie jestem pewna...
<patrzy na niego>
Trochę trudno mi się skupić jak nie ma Cie w pobliżu
<uśmiecha się>

Vincent Valentine - 09-01-2009 21:50:29

<uśmiecha się tylko>

Kaena - 09-01-2009 21:55:14

<patrzy na niego>

Vincent Valentine - 09-01-2009 21:55:59

<Patrzy jej w oczy>

Kaena - 09-01-2009 21:58:12

O czym myślisz?
<pyta uśmiechając się>
Nie chce czytać bez pozwolenia

Vincent Valentine - 09-01-2009 22:03:09

Możesz zajrzeć... Ale nie wytrzymałabyś tam długo... <Wzdycha>
Czasem nie mam ochoty dłużej żyć... <Kładzie się znów w trumnie ze zrezygnowaniem>

Kaena - 09-01-2009 22:05:05

<patrzy na niego z niepokojem>
Vin?

Vincent Valentine - 09-01-2009 22:17:06

Ahh.... Nie przejmuj się tym...

Kaena - 09-01-2009 22:23:07

<przytula się do niego>

Vincent Valentine - 09-01-2009 22:28:32

<Patrzy na nią smutnym wzrokiem>
<Wzdycha lekko i obejmuje ją swoją ręką>

Kaena - 09-01-2009 22:34:19

Vin?

Vincent Valentine - 09-01-2009 22:34:55

Hmmm?

Kaena - 09-01-2009 22:39:33

<patrzy mu w oczy po czym kiwa przecząco głową>
już nic...
<przytula się mocniej>

Kaena - 10-01-2009 21:33:48

<zamyka oczy i "odpływa">

Vincent Valentine - 10-01-2009 21:54:38

<Tuli ją nadal jednym ramieniem>

Kaena - 10-01-2009 22:02:16

<otwiera oczy i przygląda mu się>

Vincent Valentine - 10-01-2009 22:10:39

<Odwzajemnia spojrzenie>
Ostatnio małomówna się zrobiłaś...

Kaena - 10-01-2009 22:12:13

Tak... Nie wiem co mam mówić <uśmiecha się>

Vincent Valentine - 10-01-2009 22:17:16

Masz mnie już chyba dosyć... <uśmiecha się>

Kaena - 10-01-2009 22:18:16

Wręcz przeciwnie <uśmiecha się i całuje go delikatnie w kącik ust>

Vincent Valentine - 10-01-2009 22:23:29

Przejdziemy się gdzieś? <Pyta niepewnie, chcąc zmienić temat>

Kaena - 10-01-2009 22:26:36

Z chęcią
<uśmiecha się>
I nie zmieniaj tematu
<śmieje się radośnie>

Vincent Valentine - 10-01-2009 22:32:19

<Krzywi się lekko, widać po nim zakłopotanie... Jakby towarzystwo Kaeny go w tej chwili męczyło>
A dokąd chcesz iść? <zmienia temat>

Kaena - 10-01-2009 22:33:50

<zasmuca się>
Przejść się... może po lesie?

Vincent Valentine - 10-01-2009 22:35:30

No to chodźmy... <Wstaje ze zrezygnowaniem>

Kaena - 10-01-2009 22:38:11

<patrzy na niego smutno i też wstaje>
Czy coś się stało?

Vincent Valentine - 10-01-2009 22:39:17

Nie, nic... chodźmy już... <Udaje się wolno w stronę wyjścia>

Kaena - 10-01-2009 22:50:24

<podchodzi do niego i łapie za rękę>
<wychodzi>

Vincent Valentine - 20-01-2009 21:06:44

Vincent zszedł schodami do biblioteki i rozejrzał się po pomieszczeniu. Wokół było ciemno i zimno. Jedyne światło dawała niewielka świeca, stojąca na starym, drewnianym biurku. Ściany zastawiały regały z zakurzonymi księgami. Mężczyzna sięgnął po jedną z nich i zaczął ją czytać. Co chwila mamrotał coś do siebie i sięgał po kolejne poematy.
Po kilku godzinach w pomieszczeniu rozległ się złowieszczy śmiech. -Szykujcie się na mój powrót... rzekł do siebie i wyszedł z rezydencji.

GotLink.plfishingsuperstars materace hilding